Instytucje publiczne Witomina w okresie międzywojennym – Bogusława Jaksina

0
1562
Dzielnica Witomino położona na południowy zachód od śródmieścia Gdyni niektórym z mieszkańców tego miasta kojarzy się z cmentarzem, innym zaś – ze stosunkowo nowoczesnym osiedlem mieszkaniowym. Zdawałoby się, że tak młodo wyglądająca dzielnica, leżąca na wzgórzu wśród lasów oddzielających ją od reszty Gdyni nie ma historycznych tradycji. Jednak nic bardziej mylnego. Powstałe w średniowieczu Witomino jest jedną z najstarszych dzielnic Gdyni, ale rozwój osady nastąpił dopiero po pierwszej wojnie światowej a ściślej mówiąc w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Nastąpiło to z chwilą uzyskania przez Gdynię praw miejskich, kiedy to ośrodki wiejskie, leżące w jej pobliżu, znalazły się w strefie interesów inwestycyjnych szybko rozwijającego się miasta. W okresie tym znacznie wzrosła liczba ludności na Witominie, osiedliło się tu sporo nowych mieszkańców. Masowa migracja na tereny witomińskie rozpoczęła się w lipcu 1930 roku w związku z wysiedlaniem mieszkańców „Chińskiej Dzielnicy”, która stanęła na przeszkodzie rozbudowie gdyńskiego portu. Przenoszenie „Chińskiej Dzielnicy” na Witomino zakończono ostatecznie wiosną 1931 roku. Zmierzch osady zaczął się wraz z z przyłączeniem Witomina do Gdyni w kwietniu 1933 roku i przekazaniem tych terenów Towarzystwu Budowy Osiedli. Stare działki łączono według nowego planu, a ich właścicieli przenoszono na nowe parcele. Akcja likwidacyjna prowizorycznego osiedla trwała jeszcze długo. Wszystkich baraków nie zlikwidowano do wybuchu wojny. Jeszcze dziś na tzw. Starym Witominie możemy odnaleźć ślady „Chińskiej Dzielnicy”.
Po pierwszej wojnie światowej najokazalsze budynki Witomina stanowiły własność znajdującego się tu folwarku. Dzierżawcą majątku do 1936 roku był Franciszek Skoraczewski. Po jego śmierci do wybuchu drugiej wojny część gruntów dzierżawił Józef Górski. Główny budynek dworski, stanowiący dom mieszkalny dzierżawcy folwarku, został zbudowany w drugiej połowie XIX wieku. Jak wspominają starzy mieszkańcy Witomina, budynek był piętrowy i murowany, mieścił się w rejonie pomiędzy dzisiejszymi ulicami: Rolniczą i Konwaliową. W skład zabudowań gospodarczych wchodziły: stodoła, obora, świniarnia oraz kuźnia i spichlerz. Po drugiej stronie drogi stały dworskie czworaki. W takim stanie majątek przetrwał do czasów drugiej wojny światowej.
Podobnie jak witomiński majątek, równie długą i interesującą historię ma leśniczówka. Jej zabudowania znajdowały się tuż przy południowej granicy majątku (w pobliżu obecnej pętli autobusowej przy ulicy II Morskiego Pułku Strzelców). Znany starszym mieszkańcom osiedla budynek leśniczówki powstał w 1884 roku. Pierwszym leśniczym był pan Lenser. Pobliski obszar leśny i leśniczówka były miejscem wielu polowań. Po pierwszej wojnie światowej należały do komandora Konstantego Jacynicza, który był zapalonym myśliwym. W latach trzydziestych leśniczym był Zygfryd Mielczanowski. Po nim obowiązki pełnił Piotr Redzimski. Dzisiaj zabudowania leśniczówki już nie istnieją. Wszystkie zostały rozebrane do 1980 roku w związku z budową nowego osiedla, zaś teren, na którym stała leśniczówka podobnie jak obszar należący do majątku, przejęła Spółdzielnia „Bałtyk” Jedynymi śladami po niej są wspomnienia starych mieszkańców Witomina, dokumenty, pień jednego z buków rosnących na zachód od stodoły oraz nazwa powstałego tu osiedla – „Leśniczówka”.

Pierwszy kościół na Witominie

Najstarszą parafią dekanatu gdyńskiego jest parafia św. Michała na Oksywiu, macierzysta parafia gdyńska. Założyli ją książęta pomorscy krótko po zaprowadzeniu wiary chrześcijańskiej na tym terenie. W 1253 roku biskup kujawski Wolimir ustalił granice parafii. Wśród kilku innych miejscowości w jej skład wchodziło także Witomino. Do kościoła oksywskiego chodzili też jego mieszkańcy. Stan taki trwał do lat dwudziestych XX wieku.
W latach 1924-1927 wybudowano w Gdyni kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Królowej Polski, a 26 czerwca 1926 roku założono kurację, czyli parafię gdyńską, wyłączając ją z parafii oksywskiej. Wybudowanie kościoła Królowej Polski wprowadziło w parafii oksywskiej nowy stan rzeczy. Wyrażał się on podziałem parafian na tych, którzy brali udział w nabożeństwach w kościele św. Michała i na tych, którzy zaczęli uczęszczać na msze odprawiane w kościele gdyńskim. Do nowo powstałej parafii prócz Gdyni, Grabówka i Redłowa włączono także Witomino (z 53 parafianami).
Jednak w związku z rozbudową i rozwojem osiedla postanowiono wybudować tu kościół. 5 listopada 1932 roku biskup chełmiński ks. Stanisław Wojciech Okoniewski wydał dekret o następującym brzmieniu:
„Na terytorium dawniejszego obszaru dworskiego Witomino, należącego obecnie do miasta Gdyni, powstaje obecnie wielki ogród – warzywnik, który zatrudniać będzie setki ludzi. Ponieważ osada ta oddalona jest bardzo od Gdyni oraz od sąsiednich innych stacji duszpasterskich, okazała się nieodzowna potrzeba postawienia tam Domu Bożego i ustanowienia osobnego duszpasterstwa. Wysłuchawszy zatem tych, których wysłuchać należy, tworzę niniejszym nową kurację Witomino w obrębie katastralnego obszaru dworskiego Witomino włącznie z leśniczówką państwową Witomino oraz w obrębie obszaru dworskiego Chwarzno. Dekret niniejszy wchodzi w życie z dniem l stycznia 1933 roku”.
Tak też przy ulicy Niskiej powstał mały, drewniany kościół.
Kuratusem (administratorem) witomińskiej parafii pod wezwaniem Podwyższenia
Krzyża Świętego biskup Okoniewski mianował księdza Józefa Mówińskiego. Ksiądz Mówiński urodził się 3 marca 1903 roku w Skarlinie koło Nowego Miasta nad Drwęcą. W 1917 roku wraz z rodzicami przeniósł się do Kartuz. Uczył się w Collegium Marianum w Pelplinie, maturę zdał w wejherowskim gimnazjum. W czerwcu 1926 roku po czteroletnich studiach w Seminarium Duchownym w Pelplinie został wyświęcony na kapłana. Od tego roku do momentu objęcia witomińskiego probostwa pracował w charakterze wikarego w Wąbrzeźnie. Jedna z dawnych mieszkanek Witomina – pani Telesfora Krasowska – wspomina, że ksiądz Mówiński był bardzo przystępnym, towarzyskim człowiekiem. Msze w dzień powszedni odprawiał raz dziennie (rano), w niedziele zaś – dwukrotnie. Przy parafii istniały różnego rodzaju stowarzyszenia misyjne – między innymi Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary oraz Związek Misyjny Duchowieństwa (do którego należała (sic!) jedna osoba). Przy kościele działało również Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży.
W 1935 roku parafia liczyła 1500 parafian, w 1936 – 1633 osoby, zaś dwa lata później ich liczba zwiększyła się do 3141.
Wraz z powstaniem kościoła Towarzystwo Budowy Osiedli podarowało księdzu Mówińskiemu mały, drewniany domek stojący przy ulicy Poprzecznej 7. Budynek został odstąpiony bezpłatnie uchwałą Rady Miasta z maja 1934 roku. Dom był parterowy, składał się z dwóch małych pokoi, kuchni, WC oraz przedsionka; z przylegającym doń ogrodem prezentował się całkiem przyzwoicie. Mieściła się tu plebania oraz biuro parafialne (posiadające nawet telefon – nr 3141).
Życie nowej parafii, tak bujnie rozwijające się w ciągu siedmiu lat, zostało brutalnie przerwane wraz z początkiem drugiej wojny światowej. Pod koniec października 1939 roku Gestapo zaprosiło gdyńskie duchowieństwo na konferencję, rzekomo w celu unormowania spraw kościelnych i duszpasterskich. „Konferencja” skończyła się pozbawieniem wolności większości zebranych. Wśród nich znalazł się ksiądz Mówiński. Aresztowanych przewieziono najpierw do koszar w Nowym Porcie, a 2 listopada 1939 roku do obozu koncentracyjnego Stuthoff. Stąd pod pozorem odwszawienia wywieziono ich 11 listopada. Żaden z nich już nie wrócił. Ksiądz Mówiński wraz z innymi został zamordowany w listopadzie tegoż roku, najprawdopodobniej w Piaśnicy. Poświęcona mu jest (podobnie jak kilkunastu innym gdyńskim księżom zamordowanym przez okupanta w latach 1939-1945) czarna, marmurowa tablica na bocznej ścianie kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ulicy Batorego 5 w Gdyni. Księdzu Mówińskiemu poświęcono również tablicę w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego. Jego imieniem nazwano też witomiński skwerek przy skrzyżowaniu ulic Wielkokackiej i Stawnej.
Budynek kościoła oraz plebania uległy zniszczeniu w wyniku działań wojennych w 1945 roku.
Po wojnie mieszkańcy Witomina należeli do parafii Chrystusa Króla w Małym Kacku, wkrótce jednak zrodził się pomysł wybudowania nowego kościoła. Budowę wspomagali liczni parafianie oraz proboszcz parafii Chrystusa Króla – ksiądz Robert Rompa. Kościół stanął na tym samym miejscu, co poprzedni. Uroczystego poświęcenia dokonał 8 grudnia 1947 roku biskup chełmiński ksiądz Kazimierz Kowalski. Pierwszym proboszczem został ksiądz Lucjan Dambek.
Wielu mieszkańcom Gdyni (a i pozostałych części Trójmiasta) z Witominem kojarzy się duża gdyńska nekropolia – Cmentarz Witomiński. Z dzielnicą tą ma on jednak tylko tyle wspólnego, że leży przy ulicy Witomińskiej. Usytuowany jest nie na Witominie, lecz na skraju Działek Leśnych – innej gdyńskiej dzielnicy.
Cmentarz założono w 1929 roku – i wówczas odbył się pierwszy pochówek. Początkowo istniały tu dwa cmentarze: katolicki i – znajdujący się przed budynkiem kaplicy cmentarnej – dla innowierców (nazywany ewangelickim). W 1951 roku całość przejęło miasto.
Witomiński cmentarz niewątpliwie jest jednym z najpiękniej położonych w Polsce. Znajduje się tu między innymi grób rodziny Skoraczewskich (której głowa – Franciszek Skoraczewski – był w okresie międzywojennym dzierżawcą witomińskiego majątku).

Publiczna Szkoła Powszechna nr 12

W roku szkolnym 1934/35 Gdynia posiadała siedem publicznych szkół powszechnych. Nie były one jednak w stanie zaspokoić potrzeb rozrastającego się miasta. Szybki napływ ludności i związany z tym wzrost ilości dzieci spowodował, że szkoły te pracowały w bardzo ciężkich warunkach. Koniecznym więc było zwiększenie ich liczby. Jesienią 1934 roku Zarząd Miejski przystąpił do budowy czterech nowych budynków szkolnych w Chyloni, Obłużu, Orłowie i Witominie. Budynek witomińskiej szkoły miał być tymczasowy i zawierać cztery pomieszczenia przeznaczone na sale lekcyjne, szatnię, klasę do robót ręcznych, pokój wypoczynkowy dla dzieci (podczas przerw między lekcjami), kancelarię, pokój nauczycielski oraz dwa oddzielne budynki, z których jeden miał mieścić mieszkanie dla stróża i skład opału, drugi natomiast szkolne ubikacje. Na budowę szkoły przeznaczono teren przy ulicy Uczniowskiej l (o powierzchni 10.000 metrów kwadratowych) stanowiący własność gminy miasta Gdyni.
2 października 1934 roku ogłoszono przetarg na budowę szkoły na Witominie. Wpłynęło dziewięć ofert. Do przetargu stanęły między innymi: spółka „PEDAB”, „Biuro Architektoniczno-Budowlane Inż. Bojakowki i Terlecki”, „Biuro Techniczno-Budowlane Pion”, „Władysław Downarowicz i Spółka” oraz „Inż. Morawski i Spółka” Oferty rozpatrzono 23 października. Komisja Przetargowa postanowiła powierzyć budowę szkoły firmie „Biuro Techniczno-Budowlane Pion”. Miesiąc później gmina miasta Gdyni zawarła pisemną umowę z „BTB Pion”, które zobowiązało się wykonać budowę po cenach oferty i kosztorysu za kwotę 61.739,29 złotych. Ostateczny termin ukończenia robót wyznaczono pierwotnie na l maja 1935 roku, jednak z powodu wiosennych mrozów przesunięto go na 31 sierpnia.
Według ostatecznego rozliczenia z firmą koszt robót miał zawrzeć się w kwocie 71.591,78 złotych. Kubatura szkoły wynosiła około 2200 metrów sześciennych. Szkoła otrzymała numer 12. Zajęcia rozpoczęły się we wrześniu 1935 roku. W pierwszych dniach tegoż miesiąca ksiądz Mówiński dokonał aktu poświęcenia szkoły. Na uroczystości otwarcia obecny był również Komisarz Rządu w Gdyni – Franciszek Sokół.
W 1935 roku szkoła liczyła 7 oddziałów i miała 5 sal lekcyjnych, uczyło się w niej 289 uczniów. Grono pedagogiczne liczyło 5 osób (między innymi Walentyna Gaworzewska, Maria Żurkówna, Leon Wawrzyniak). Przy szkole powstał Komitet Rodzicielski (z prezesem Józefem Mrozem na czele), na jej terenie działała też drużyna harcerska zorganizowana przez pana Wawrzyniaka oraz koło PCK. Komitet Rodzicielski w porozumieniu z kierownikiem szkoły organizował zabawy, taneczne. Ponadto z funduszy uzyskanych z imprez szkolnych i datków od rodziców zakupiono książki i uruchomiono bibliotekę szkolną.
W roku szkolnym 1936/37 w szkole było już 8 oddziałów, ponad 300 uczniów i 7 nauczycieli (3 mężczyzn i 4 kobiety). Liczba sal lekcyjnych pozostała niezmieniona.
W roku szkolnym 1937/38 ilość oddziałów wzrosła do 11, uczniów – do 425, nauczycieli zaś – do 9. Przybyła jedna sala lekcyjna (dzięki zlikwidowaniu szatni). Nauka odbywała się na dwie zmiany i trwała do godziny szesnastej. Na etacie woźnego zatrudniono pana Józefa Czyża.
W roku szkolnym 1938/39 przybyła szkole pracownia do zajęć praktycznych ale zmniejszyła się o jedną ilość sal wykładowych. Oddziałów było 12, uczniów – 465, nauczycieli – 10, a sal 5. Lekcje odbywały się na trzy zmiany i trwały do siedemnastej.
Pierwszym kierownikiem szkoły został Roman Baranowski. W roku szkolnym 1936/37 przeniesiono go do Szkoły Podstawowej nr l. Obowiązki po nim przejął Józef Jamrozik, jednak po kilku miesiącach kuratorium na stanowisko to mianowało Marcelego Migockiego, dotychczasowego kierownika Szkoły Powszechnej w Racławówce (miejscowości położonej w pobliżu Rzeszowa).
Migocki urodził się w 1902 roku w okolicach Lwowa. Doskonale znał języki: angielski i esperanto. Po przybyciu na Witomino zamieszkał na ulicy Słonecznej. Podobnie jak większość nauczycieli stołował się u pani Szymańskiej – jednej z mieszkanek tej ulicy. W 1937 roku wyjechał do Japonii, gdzie reprezentował polskich pedagogów na Kongresie Nauczycieli w Tokio.
Do pracy w szkole przystąpił z wielką energią i zapałem. Urządził w szkole kursy rękodzielnicze, zaopatrzył ją w komplety pomocy naukowych. Ofiarował przeszło 100 okazów fauny. Bardzo dbał o uczniów. Ponieważ większość z nich stanowiły dzieci mieszkających w barakach robotników bez pracy, sprawił, że szkoła prowadziła ich dożywianie. Budynek szkolny nie posiadał jednak stosownych pomieszczeń. Na jadalnię przeznaczono więc kancelarię szkolną. Dopiero w roku szkolnym 1937/38 z inicjatywy Migockiego dobudowano kuchnię i jadalnię. Kierownik przywiązywał również dużą wagę do wyglądu „dożywialni”. W związku z tym, że była ona tylko pobielona i wyglądała obskurnie i odrażająco, słał pisma do Miejskiego Komitetu Pomocy Dzieciom w Gdyni w sprawie jej remontu. Dzięki niemu boisko szkolne przeznaczono pod uprawę. Wiosną 1938 roku dzieci zasadziły na nim 2500 kg ziemniaków (pochodzących w znacznej części z ofiar rodziców). Wykopkami zajęli się rodzice. Po ich zakończeniu część ziemniaków została sprzedana, a za uzyskane pieniądze zakupiono dwie maszyny do pisania. Pozostałą część zużytkowano na dożywianie biedniejszych dzieci oraz na zimową pomoc dla ubogich rodziców.
Migocki wykazywał też wielką aktywność w zdobywaniu narzędzi dla warsztatów szkolnych. Dzięki jego staraniom szkoła otrzymała je bezpłatnie między innymi z Państwowej Szkoły Morskiej oraz od firmy „Polskarb”. W zimie na boisku szkolnym urządzano lodowisko. Corocznie w szkole prowadzone też były kursy dla przedpoborowych, dla młodzieży w wieku pozaszkolnym zorganizowano czteromiesięczny kurs stolarsko-ślusarski i dwumiesięczny kurs trykotarski – prowadzony przez nauczycieli bezinteresownie.
Pani Mańkowska opowiada, że Migocki posiadał motocykl. Jazda na nim była jedną z jego pasji. Równie chętnie jeździł na nartach.
Cały dorobek kierownika szkoły oraz reszty grona pedagogicznego przepadł wraz z wybuchem wojny w 1939 roku. We wrześniu tegoż roku Marceli Migocki brał udział w obronie Helu. Wzięty przez Niemców do niewoli, uciekł z niej i przybył do Warszawy. Tam wstąpił do Armii Krajowej. Brał udział w Powstaniu Warszawskim. Po jego upadku został powtórnie wzięty do niewoli i wywieziony do obozu koncentracyjnego Mauthausen, gdzie zginął na początku 1945 roku. Z rąk hitlerowców w czasie wojny zginął też Józef Jamrozik.
W czasie okupacji zajęcia w szkole odbywały się w języku niemieckim. Kierownikiem szkoły został członek SA – Franz Schmidt. Było też kilku niemieckich nauczycieli. Pani Jadwiga Patalas-Tamawska opowiada, że Schmidt jako jedyny traktował uczniów bardzo dobrze, jak własne dzieci. Wspomina koncerty, które urządzał dla uczniów w swoim domu na Kamiennej Górze (uczył gry na skrzypcach). Do klasy pani Jadwigi uczęszczały same polskie dzieci, które w szkole mówiły po polsku mimo obowiązującego zakazu. Schmidt zawsze udawał, że tego nie słyszy. Reszta nauczycieli zapisała się w jej pamięci zgoła inaczej. Byli oni bardzo nieprzychylnie nastawieni do polskich dzieci, za najdrobniejsze wykroczenie surowo karali.
Budynek szkoły przetrwał okres wojny i już 23 kwietnia 1945 roku odbyła się – w nietypowym czasie – uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego. Pierwszym po wojnie kierownikiem został Stanisław Krzyżanowski. W latach sześćdziesiątych szkoła nr 12 otrzymała nowy budynek (przy ulicy Stawnej). W starym – przy ulicy Uczniowskiej – zaczęła działać Szkoła Podstawowa nr 35. W jednej z sal znajduje się gablota poświęcona panu Migockiemu i innym nauczycielom.
Pamięci nauczycieli miasta Gdyni (a w tym Marcelemu Migockiemu i Józefowi
Jamrozikowi) zamordowanym w latach 1939-1945 poświęcona jest także tablica z szarego piaskowca, znajdująca się w gmachu byłego Liceum Pedagogicznego przy ulicy Władysława IV 58.
Oprócz dość prężnie działającej szkoły na Witominie działały różnego rodzaju stowarzyszenia. Jednym z nich było Towarzystwo Czytelni Ludowych, któremu prezesował jeden z mieszkańców Witomina – pan Ziółkowski. Towarzystwo każdego roku (w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja) organizowało zbiórkę pieniędzy na czytelnie ludowe, jak też obchody gwiazdkowe i opłatki.
Inną organizacją było Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, którego prezesem został mieszkający na ulicy Wąskiej pan Bródka. Do „Sokoła” należała także pani Krasowska. U zbiegu dzisiejszych ulic: Kieleckiej i Witomińskiej Towarzystwo organizowało różnego rodzaju festyny.
Zebrania obu towarzystw odbywały się w budynku Straży Pożarnej (przy ulicy Chwarznieńskiej). Pani Krasowska opowiada, że znajdowało się tam sporo sprzętu gimnastycznego, na którym członkowie „Sokoła” ćwiczyli dwa razy w tygodniu. W Strażnicy miały też miejsce różne bale.
Trzecie towarzystwo działające na Witaminie to Związek Rezerwistów. On również organizował różne zabawy i festyny, które odbywały się w lesie nad rzeką Kaczą.
Jak widać, Witomino w okresie międzywojennym nie było sennym osiedlem, lecz miejscem tętniącym życiem kulturalnym i towarzyskim. Zawdzięczało to przede wszystkim swoim mieszkańcom, którzy owo życie stworzyli i brali w nim czynny udział.
W latach dwudziestych ubiegłego wieku Witomino było majątkiem ziemskim. Przedmiotem zainteresowania władz miasta stało się od 1926 roku, jednak ze względu na brak planów urbanistycznych przejęcie tych terenów pod inwestycje miejskie nie było wówczas możliwe. W tym czasie stało na Witominie sześć budynków mieszkalnych i mieszkało niewiele ponad sto osób.
Sytuacja uległa radykalnej zmianie w 1930 roku, kiedy to na Witomino zostali przesiedleni mieszkańcy „Chińskiej Dzielnicy”. Po zakończeniu jej przenoszenia w 1931 roku liczba ludzi tu mieszkających zwiększyła się do 512 (czyli o ponad 400%), zaś liczba budynków mieszkalnych do 78.
Podobne dzielnice (tzw. dzielnice biedy) istniały też w Małym Kacku („Drewniana Warszawa”), Chyloni („Kolonia Trepnera” oraz „Meksyk”), na Działkach Leśnych („Stara Warszawa”) czy na Grabówku (kolonia robotnicza). Jednak w przeciwieństwie do Witomina była to ich pierwotna lokalizacja, zaś „Dzielnica Chińska” – jak wspomniałam – została na Witomino przeniesiona.
W l933 roku Witomino znalazło się w granicach administracyjnych Gdyni; zostało przekazane na własność gminie miejskiej (podobnie jak Obłuże i Działki Leśne). Dzielnica posiadała połączenia komunikacyjne z Gdynią. Były to dwie drogi dojazdowe: ulica Witomińska i ścieżka leśna przekształcona w późniejszym okresie w ulicę Kielecką. Istniała też droga prowadząca do Małego Kacka oraz ulica Chwarznieńska, którą można było dotrzeć do Chwarzna.
Spokojne życie mieszkańców przerwał wybuch wojny w 1939 roku. Teren Witomina był widownią walk II Morskiego Pułku Strzelców. W latach 1939-1940 okupant zaczął wysiedlać witominian, a do ich domów wprowadzali się Niemcy. W marcu 1945 roku Witomino znalazło się w ogniu walk między cofającymi się wojskami hitlerowskimi a nacierającymi Sowietami. Działania te spowodowały znaczne straty i zniszczenia. Spaleniu uległ kościół wraz ze starą plebanią, doszczętnie zniszczone zostały zabudowania majątku.
Nie wszyscy mieszkańcy Witomina przeżyli wojnę. Ci, którzy zostali i ci, którzy wrócili, zyskali miano „starych” witominian. Napłynęło też kilkuset nowych mieszkańców. Wiele przedwojennych ruder wyładniało. Ślady znajdującej się przed wojną wioski pozostały w dokumentach i ludzkiej pamięci. Jednym z nich jest nazwa osiedla zbudowanego na terenie dawnej leśniczówki, nazwa osiedla „Radiostacja”, jak też siatka ulic czy nazwa przystanku autobusowego „Majątek”, zachowana w pamięci najstarszych mieszkańców Witomina. Do dziś przetrwało osiedle domków robotniczych, żyje niewielu starych witominian.
Bogusława Jaksina

[i] AP Gd., zesp. Kom. Rządu w Gdyni, sygn. 124/485.
[ii] Ibidem.
[iii] Ibidem.
[iv] Maria Sołtysik, Gdynia – miasto dwudziestolecia międzywojennego, Warszawa 1993, s. 220.
[v] Relacja pani Jadwigi Patalas-Tamawskiej w posiadaniu autorki.
[vi] AP Gd., eksp. w Gdyni, zesp. Starostwo Morskie w Wejherowie 1920-39, sygn. 1939/2992.
[vii] Bohdan Ostrowski, Witamino, Rocznik Gdyński, 4, 1983.
[viii] Księga Adresowa Ziem Zachodniej Polski, Gdynia – Wybrzeże, Województwo Pomorskie, l937-1938, s. 67.
[ix] Józef Szarkowski, Nowe placówki duszpasterskie (1928-1958), Orędownik Diecezji Chełmińskiej, 9-12, 1958, s.358.
[x] Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego, 1880-1902, t. Xl V, s. 159.
[xi] Diecezja Chełmińska. Zarys historyczno-statystyczny, praca zbiorowa pod red. ks. Czaplewskiego, Pelplin 1928, s. 728.
[xii] Ibidem, ,s. 728.
[xiii] Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej, 11, R. 1932, s. 675.
[xiv] Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej, l, R. 1933, s. 46.
[xv] Władysław Szulta, Z dziejów naszej parafii, Zacheusz, 4, 1994, s. 3.
[xvi] Relacja pani Telesfory Krasowskiej w posiadaniu autorki.
[xvii] Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej, 4, R. 1935, s. 318.
[xviii] Relacja pani Telesfory Krasowskiej w posiadaniu autorki.
[xix] Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej, 5, R. 1936, s. 320.
[xx] Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej, 4, R. 1937, s. 341.
[xxi] Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej, 5, R. 1939, s. 390.
[xxii] Sprawozdanie Rachunkowe za rok 1934/35, Gdynia 1935, s. 45.
[xxiii] Władysław Szulta, Dzieje plebani w parafii św. Krzyża, Zacheusz, 15, 1995.
[xxiv] Księga Adresowa Gdyni, czerwiec 1933, s. 183.
[xxv] Józef Szarkowski, op. cit, s. 362.
[xxvi] Orędownik Diecezji Chełmińskiej, l, R. 1947, s. 62.
[xxvii] Kazimierz Małkowski, Pierwszy witomiński kościół, Dziennik Bałtycki, 14.08.1997.
[xxviii] AP. Gd., zesp. Kom. Rządu w Gdyni, sygn. 124/445.
[xxix] Kazimierz Małkowski, op. cit.
[xxx] Franciszek Sokół, Miasto Gdynia, w: XV lat polskiej pracy na morzu, pod red. A. Majewskiego, Gdynia 1935, s. 264.
[xxxi] Ibidem, s. 264.
[xxxii] AP. Gd., ,zesp. Kom. Rządu w Gdyni, sygn. 124/1803.
[xxxiii] Ibidem.
[xxxiv] Ibidem.
[xxxv] Kronika Szkoły Powszechnej nr 12 z lat 1935-1939, s. 1-2.
[xxxvi] Ibidem, s. 2.
[xxxvii] Ibidem, s.12.
[xxxviii] Ibidem, s.12.
[xxxix] AP. Gd., zesp. Kom. Rządu w Gdyni, sygn. 124/1804.
[xl] Kronika Szkoły…, s. 12.
[xli] Ibidem, s. 5.
[xlii] Relacja pani Ireny Mańkowskiej w posiadaniu autorki.
[xliii] Kronika Szkoły…, s. 6.
[xliv] AP. Gd., zesp. Kom. Rządu w Gdyni, sygn. 124/1804.
[xlv] Gazeta Gdańska, nr 274, R. 1938.
[xlvi] Kronika Szkoły…, s. 12.
[xlvii] Relacja pani Ireny Mańkowskiej w posiadaniu autorki.
[xlviii] Ibidem.
[xlix] Relacja pani Jadwigi Patalas-Tamawskiej w posiadaniu autorki.
[l] Relacja pani Telesfory Krasowskiej w posiadaniu autorki.
[li] Relacja pani Jadwigi Patalas-Tamawskiej w posiadaniu autorki.
[lii] Rocznik Statystyczny Gdyni 1934-35, red. B. Polkowski, Gdynia 1935, s. 18.
[liii] Rocznik Statystyczny Gdyni 1933-34, red. B. Polkowski, Gdynia 1934, s. 103.
[liv] Ibidem, s. 103.
Artykuł umieszczony na stronie w porozumieniu i za zgodą Pani Bogusławy Jaksiny